sobota, 8 stycznia 2011

Ten wywiad mnie zbulwersowal !

 

Ania Piszczałka: "Nie wiem czym Paulina zasłużyła sobie na zwycięstwo" (Szczery wywiad tylko u nas!)

 
Historia Ani Piszczałki przypomina nam nieco historię Kopciuszka. Ta skromna dziewczyna z niewielkiej miejscowości Gradówek w województwie dolnośląskim, stała się sławna niemal z dnia na dzień.
Dzięki udziałowi w programie Top Model, Ania dostała szansę, żeby spełnić swoje wielkie marzenie - zostać profesjonalną modelką.
Choć weszła do finałowej trójki, nie udało jej się zostać pierwszą polską Top Model. Jednak jak mówią: "Nie zawsze ten kto wygrywa, jest zwycięzcą". A jej historia jest tego najlepszym przykładem.
Przeczytajcie szczery wywiad, którego Ania Piszczałka udzieliła Lansikowi.
Lansik.pl: Jak Ci minęły Święta? Dla modelek to jedyny czas w roku, kiedy mogą sobie pozwolić na małe obżarstwo. Przyznaj się, pofolgowałaś? :)
Ania Piszczałka: Mam to szczęście, że nie muszę się pilnować z dietą. Więc świątecznych pyszności jadłam, ile chciałam.
Lansik.pl: Na zdrową, smukłą sylwetkę składa się nie tylko odpowiednia dieta, ale też sport. Uprawiasz jakąś dyscyplinę?
Ania Piszczałka: Uwielbiam biegać. W przeszłości trenowałam biegi, skok wzwyż i skok w dal.
Lansik.pl: Przejdźmy do Twojego udziału w Top Model. Jak to się stało, że taka skromna i cicha dziewczyna, jak Ty zapragnęła kariery w show-biznesie? Sama zgłosiłaś się na casting?
Ania Piszczałka: Gdy usłyszałam o castingu pomyślałam - to jest dla mnie wielka szansa! Muszę spróbować! Rodzice nie mieli nic przeciwko temu, a brat mnie zawiózł i wspierał w czasie castingu.
Lansik.pl: Dużo mówi się o zagrożeniach czyhających na modelki: imprezy, narkotyki, surowe wymogi dotyczące wymiarów i wagi. Jesteś bardzo młoda. Nie boisz się?
Ania Piszczałka: Obawa jest zawsze. Ale wymiary i ciało mam naturalne bez trzymania diet i robienia czegoś specjalnego. A wydaje mi się że jestem tak ukształtowana i na tyle silna psychicznie, że tych zagrożenie raczej się nie boję.
Lansik.pl: Konkurencja na rynku jest ogromna. Zawód modelki jest niezwykle fascynujący, ale kariera trwa bardzo krótko. Modeling jest dla Ciebie bardziej przygodą czy chciałabyś zajmować się nim na poważnie?
Ania Piszczałka: Modelingiem chciałabym zajmować się na poważnie. Nie wszystkie kariery trwają krótko. Modelki pracują dziś znacznie dłużej niż kiedyś.
Lansik.pl: Udział w Top Model nie był Twoim pierwszym krokiem w kierunku sławy. Kilka miesięcy temu startowałaś w wyborach Miss Dolnego Śląska i zakwalifikowałaś się do ścisłego finału. Jak sądzisz, dlaczego nie wygrałaś?
Ania Piszczałka: Tak, brałam udział w wyborach Miss Dolnego Śląska i jest zasadnicza różnica między tym konkursem a modelingiem. Miss nie musi mieć określonych wymiarów tak jak modelka, a wygrywają dziewczyny o bardziej pospolitej urodzie. Wysuwa mi się taka myśl: Miss - typowa piękność, modelka nietypowa piękność.
Lansik.pl: W programie Top Model od samego początku stałaś na uboczu. Jak sądzisz, co sprawiło, że udało Ci się wejść do finałowej trójki?
Ania Piszczałka: Bardzo dobrze wykonywałam zadania, na sesjach zdjęciowych też dobrze sobie radziłam - zawsze byłam chwalona przez fotografów. Może to sprawiło, że znalazłam się w finale.
Lansik.pl: Gdybyś mogła cofnąć czas, zmieniłabyś swoją taktykę w programie? Byłabyś bardziej odważna, przebojowa?
Ania Piszczałka: Dalej byłabym sobą. Nic bym nie zmieniała, nie lubię grania przed kamerą...
Lansik.pl: Podczas eliminacji, zarzuciłaś pozostałym kandydatkom, że Cię nie lubią. Czy dochodziło między Wami do konfliktów? Jak wyglądały Wasze relacje, kiedy gasły kamery?
Ania Piszczałka: Wiadomo, że bywało różnie. Nie znałyśmy się, a cały czas byłyśmy zdane na swoje towarzystwo. Dochodziło czasem między nami do spięć i zgrzytów. Aż wybuchła mała draka. Ale później już było ok.
Lansik.pl: Jaka draka? Możesz nam o tym opowiedzieć?
Ania Piszczałka: Mam na myśli eliminacje po sesji "Kultowe sceny filmowe". Jury bardzo dobrze oceniło moje zdjęcie, gdzie byłam stylizowana na Angelinę Joli z Tomb Rider i Marcin Tyszka zapytał, jak osiągnęłam taki efekt. Odpowiedziałam, że wyobraziłam sobie dziewczyny - powiedziałam to z żartem i uśmiechem, a wybuchła z tego mała draka...
Lansik.pl: Jaka atmosfera panowała w domu? Było czuć rywalizację?
Ania Piszczałka: Czasami było czuć w powietrzu rywalizację, ale ogólnie dobrze się dogadywałyśmy.
Lansik.pl: W finałowej trójce zostałaś Ty, Ola Kuligowska i Paulina Papierska. Jak sądzisz, która z dziewczyn, którym nie udało się dojść do ścisłego finału, powinna jeszcze się w nim znaleźć?
Ania Piszczałka: Nie chciałabym oceniać, ale uważam, że dobre predyspozycje (wzrost, wymiary), miały Nicole, Kasia i Beata.
Lansik.pl: Co sądzisz o wygranej Pauliny? Rzeczywiście była najlepsza? Internauci twierdzą, że „wygrało współczucie, nie prawdziwa modelka”. Co o tym sądzisz?
Ania Piszczałka: Nie wiem czym Paulina zasłużyła sobie na zwycięstwo. Nie chcę się na ten temat wypowiadać.
Lansik.pl: Jak wygląda Twoje życie po programie? Twój telefon na pewno nie przestaje dzwonić?
Ania Piszczałka: W moim życiu teraz bardzo dużo się dzieję, ale podoba mi się to, choć nie mam za dużo wolnego czasu dla siebie...
Lansik.pl: Czy współpracujesz z jakąś polską agencją?
Ania Piszczałka: Tak, jestem w agencji D’vision.
Lansik.pl: Wielu myśli, że po programie, propozycje pracy sypią Ci się jak z rękawa. Jak jest rzeczywiście? Chodzisz na castingi, jak każda inna modelka?
Ania Piszczałka: Mam kilka propozycji, chodzę na castingi. Wzięłam już udział w pokazie Macieja Zienia i Gosi Baczyńskiej. Moje zdjęcia zrobione przez Marcina Tyszkę ukazały się w Gali. A w styczniu wystąpię na pokazie Marelli.
Lansik.pl: Przeprowadziłaś się już do Warszawy?
Ania Piszczałka: Nie, ale myślę o tym.
Lansik.pl: Jak wspominasz swoją pierwszą nagą sesję? Byłaś zestresowana?
Ania Piszczałka: Denerwowałam się, ale trzeba było zacisnąć zęby i wykonać zadanie.
Lansik.pl: Musimy przyznać, że poszło Ci świetnie!
Lansik.pl:  Każda modelka ma swojego ulubionego fotografa. Przed czyim obiektywem czujesz się najpewniej?
Ania Piszczałka: Z każdym fotografem pracowało mi się bardzo dobrze. W końcu to sami profesjonaliści.
Lansik.pl: Polskie modelki robią zawrotną karierę za granicą. Która z nich podoba Ci się najbardziej?
Ania Piszczałka: Każda ma coś w sobie, ale najbardziej podziwiam Anję Rubik za jej postawę i osiągnięcia.
Lansik.pl: Jesteś rozpoznawana na ulicy? Jak reagują na Ciebie ludzie?
Ania Piszczałka: Teraz muszę bardziej dbać o swój wizerunek, ponieważ jestem bardziej rozpoznawalna. Reakcje ludzi są bardzo pozytywne, mówią, że trzymali za mnie kciuki i gratulują mi.
Lansik.pl: W tym roku zdawałaś maturę. Jak sądzisz, jak potoczyłyby się Twoje losy, gdybyś nie wzięła udziału w Top Model? Planowałaś zdawać na studia?
Ania Piszczałka: Planowałam pójść na studia, ale ze względu na to, że brałam udział w programie, przełożyłam tę decyzję na później.
Lansik.pl: Na jakie studia?
Ania Piszczałka: Związane z geografią.
Lansik.pl: Nie udało Ci się wygrać programu, jednak to właśnie Ty jesteś najbardziej zapracowaną modelką spośród finałowej trójki. Jak mówią: "Nie zawsze ten, kto zwycięża, jest prawdziwym wygranym". Wzięłaś udział w pokazie Gosi Baczyńskiej i Macieja Zienia. Jako jedyna z kandydatek Top Model dostałaś zlecenie podczas Tygodnia Mody w Mediolanie. W jednym z wywiadów powiedziałaś, że na wybiegu czujesz się jak ryba w wodzie. Jednak jako modelka powinnaś równie dobrze czuć się przed obiektywem i kamerą. Myślisz, że sobie poradzisz?
Ania Piszczałka: Wybieg uwielbiam, ale równie dobrze czuję się przed obiektywem i kamerą. Wielokrotnie słyszałam od fotografów, że dobrze pozuję. Mam nadzieję, że poradzę sobie na wybiegu i przed obiektywem.
Lansik.pl:  Czego Ci życzyć w nadchodzącym roku?
Ania Piszczałka: Szczęścia :)
Lansik.pl:  Dziękujemy za rozmowę i życzymy szczęścia i wielu sukcesów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz